Wybuch II wojny światowej w Komorowicach
1 września 2017
5644
78 lat temu wybuchła II wojna światowa. 3 września wojska niemieckie weszły do Komorowic. Znaczna część mieszkańców opuściła wieś.
Pamiętny rok 1939 zapisał się w pamięci komorowiczan nie tylko nadzwyczajnymi zjawiskami przyrody, ale i udziałem wielu z nich w budowie umocnień wojskowych na granicy Komorowic Śląskich z Mazańcowicami. Przyszedł dzień 2 września, kiedy pod wpływem wieści o cofaniu się armii polskiej z terenu Śląska Cieszyńskiego oraz psychozy wojenne, większość mieszkańców parafii wyruszył furmankami lub piechotą na wschód. Cześć z nich zawróciła już z rejony Kęt i Andrychowa, część nawet zawędrowała pod Lwów. Był to początek gehenny ludności Komorowic w czasie II wojny światowej.
W nocy z 2 na 3 września przez pustą wioskę przemaszerowały w odwrocie oddziały polskie 21 Dywizji Piechoty Górskiej, a następnego dnia, w niedzielę 3 września wkroczyły wojska niemieckie.
Już jesienią 1939 roku w ramach reorganizacji administracji na tym terenie okupant hitlerowski skasował powiat bialski, włączając jego obszar do powiatu bielskiego. Komorowice znalazły się na terenach włączonych bezprawnie do III Rzeszy. Zakazane zostały i zlikwidowane polskie organizacje, w tym stowarzyszania katolickie, zamknięte zostały szkoły polskie. Ludność polska poddana została rozmaitym represjom już od 1939 roku: wywózkom, zwłaszcza młodzieży, na roboty do Niemiec, aresztowaniem i zesłaniem do obozów koncentracyjnych, wysiedleniem, konfiskatą mienia i usuwaniu z domów, karom fizycznym i pieniężnym za używanie zakazanego języka polskiego.
23 kwietnia 1940 roku w dniu, w którym gestapo przeprowadziło aresztowania polskiej inteligencji i działaczy w całym powiecie bielskim, aresztowany został ks. proboszcz Franciszek Smolarek wraz z około 25 mieszkańcami Komorowic (byli wśród nich kierownicy szkół polskich: Ludwik Kieloch i Franciszek Trybulez). Większość z nich, po przesłuchaniach w Cieszynie, znalazła się tak jak proboszcz w obozie koncentracyjnym Dachau, inni w obozie Mauthausen-Gusen.
Jesienią 1939 roku okupant zabronił nauki religii w szkole, a potem śpiewów polskich na cmentarzu. Pozostawione zostały jednak nabożeństwa w języku polskim, mimo że już w kwietniu 1940 roku wprowadzono jedną niedzielną Msze św. w języku niemieckim, na którą przychodziła garsta ludzi. Naukę religii przeniesiono do kościoła, który przez cały okres okupacji niemieckiej stał się ostoją polskości w Komorowicach. Z tego też powodu ściągały do niego rzesze ludności polskiej z sąsiednich wsi śląskich, gdzie zniesiono nabożeństwa.
W październiku 1940 roku usunięto z własnego zakładu Siostry Elżbietanki, ich miejsce zajęła hitlerowska organizacja młodzieżowa. Znamienne, że aż do 1942 roku, pomimo wszelkich trudności finansowych, prowadzono prace wokół wyposażenia nowego kościoła, instalując m.in. boczny ołtarz Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz część ołtarza głównego, w którym zresztą przez całą okupację ukrywano sztandar OSP Komorowice Śląskie.
Wspomnienia ks. Franciszka Smolarka, który opisał pierwsze dni wojny w kronice parafialnej:
"1 września wybucha nagle II wojna światowa. Już kilka dni, przed jej rozpoczęciem w Komorowicach, przebywali żołnierze polscy. Ludność gotowała się do obrony przed napadem niemieckim budując w Komorowicach Śląskich linię obronną. Kiery jednak wróg napadł na nasz kraj, mieszkańcy Komorowic uciekli prawie wszyscy na wschód. Jedni wracali wcześniej, drudzy tułali się długie tygodnie. Wojska nasze wycofały się bez walki z Komorowic.
Spłonęła dnia 2 września tylko jedna stodoła w Komorowicach Śląskich. Nieprzyjaciel wszedł do naszej wsi w niedzielę 3 września po południu. Rano na Mszt św. było w kościele koło 20 osób. Niemcy po wejściu do Komorowic rozlokowali się około kościoła. Na plebanii ulokowało się około 200 żołnierzy. Po wejściu nieprzyjaciół ustało życie organizacji katolickich, na mocy zakazu niemieckiego. Zamknięto szkoły polskie. Nie było nawet nauczycieli, ponieważ wszyscy wyjechali z Komorowic, wrócili dopiero po kilku miesiącach.
Dnia 8 listopada popełnili nieznani sprawcy w kościele naszym ohydne świętokradztwo. Skradli oni 2 kielichy i 2 puszki otwierając tabernakulum i wysypując komunikanty oraz pacyfikał z relikwiami Krzyża św. Zakradli się oni do kościoła dając się zamknąć, a później przez ambonę dostali się do zakrystji, uciekli zaś otwierając bocznie drzwi w których kościelny zostawił klucz od wewnątrz. Świętokradztwo pierwszy zauważył ks. zak. wikariusz, który wieczorem poszedł do kościoła pomodlić się. NA przebłaganie P. Jezusa za tę zniewagę urządzono 19 listopada nabożeństwo expiacyjne. W listopadzie zaczęliśmy dzieci uczyć religii w kościele, lecz Niemcy wnet zabronili nawet i tego..."
Teksty pochodzą z książki "Komorowice - 500-lecie Rzymskokatolickiej Parafii w Bielsku-Białej Komorowicach".